
[ad_1]
Trudno wyobrazić sobie amerykański rynek samochodowy bez silników V8 – znaku rozpoznawczego tamtejszego przemysłu motoryzacyjnego. A jednak wiele wskazuje na to, że jesteśmy świadkami epoki schyłku silników spalinowych. Za wszystko, ale nie tylko, winne są drastycznie rosnące ceny paliw w Stanach Zjednoczonych.
Samochody z USA słyną z potężnych ośmiocylindrowych silników, które stanowią podstawowe jednostki napędowe, m.in. w Fordach i Chevroletach. Seryjną (masową) produkcję silników V8 Cadillac rozpoczął w 1914 roku, czyli niespełna 100 lat temu. Od tego czasu ich popularność stale rośnie – zarówno w Stanach Zjednoczonych, jak iw Europie. Silniki V8 zaczęto montować w pojazdach BMW, Audi, Mercedes, a nawet Jaguar czy Ferrari.
System ten doceniany jest przez entuzjastów motoryzacji przede wszystkim za charakterystyczny dźwięk, wibracje odczuwane podczas pracy, wydajną konwersję energii, moc (do 600 koni mechanicznych), a także doskonałe osiągi i niezawodność. Ośmiocylindrowe jednostki były (i nadal są) używane głównie w samochodach z segmentu sportowego i premium. Używane są bardzo popularne w naszym kraju samochody z USA wyposażony w silniki V8. Średnia cena auta używanego to około 30 000 zł. złotych. Najbardziej wymagający kolekcjonerzy muszą jednak liczyć się ze znacznie większym wydatkiem.
O ile silniki V8 wciąż można spotkać w obecnie produkowanych pojazdach, coraz więcej mówi się o śmierci tej wyjątkowej ośmiocylindrowej jednostki napędowej – a raczej jej powolnej i bolesnej agonii, która dotknie nie tylko Amerykanów. Co to podyktuje? Przedstawiamy najważniejsze fakty.
Koncern General Motors, w skład którego wchodzą takie marki jak Chevrolet, Ford, GMC i Cadillac, zapowiedział, że od 2035 roku wszystkie produkowane przez niego pojazdy będą mogły pochwalić się „zerową emisją”, co oznaczać może tylko jedno – wymianę jednostek na paliwa kopalne na silniki elektryczne. Za tą decyzją kryje się kilka kwestii, które warto omówić. Jedną z głównych przyczyn ograniczenia produkcji V8 są drastycznie rosnące ceny paliw w Ameryce Północnej.
Samochody z USA zużywają średnio od 15 do 18 litrów na 100 km. Tak wysokie spalanie przekłada się zarówno na ogromną emisję dwutlenku węgla do atmosfery, jak i ogromne zapotrzebowanie na surowiec, którego zasoby nie są przecież niewyczerpane. Ponadto pandemia koronawirusa załamała rynek wydobywczy w USA, czego skutki widać w spadku wartości amerykańskiego paliwa na światowych giełdach.
Warto również wspomnieć o niedawnym ataku hakerskim, który jeszcze bardziej pogłębił kryzys gospodarczy związany z dostępem do paliw i innych produktów naftowych. Atak przeprowadzony na początku maja br. całkowicie sparaliżowało działanie rurociągu kolonialnego – największej sieci rurociągów biegnącej przez prawie całe południowo-wschodnie wybrzeże Stanów Zjednoczonych. Ma 8850 kilometrów długości i może przepompować do 400 milionów litrów różnych paliw dziennie – od benzyny po olej napędowy. Rosjanie, których FBI uważa za precedens, ukradli 100 GB danych, grożąc ich rozpowszechnieniem.
W obawie przed kolejną kradzieżą rurociągi zostały wyłączone z eksploatacji, a paliwo na stacje dowożone jest cysternami, które nie są w stanie pokryć dziennego zapotrzebowania. Ponadto transport drogowy jest znacznie droższy i wolniejszy. Amerykanie, przyzwyczajeni do tej pory do niskich cen benzyny i ropy, muszą liczyć się z tym, że w niektórych stanach zacznie ich brakować, co doprowadzi do kolejnej podwyżki cen. Na wielu stacjach są już karty z informacją o braku paliwa.
Wysokie zużycie paliwa, rosnące ceny paliw i ograniczanie dostaw paliwa – to nie jedyne aspekty, które spowolnią, aw przyszłości całkowicie zatrzymają produkcję silników V8. Schyłek jednostek spalania wydaje się być nieubłagany, a za tym wszystkim stoi potrzeba dostosowania ich do aktualnych przepisów związanych z ochroną środowiska. Chociaż od lat 60. emisja dwutlenku węgla została zmniejszona prawie 100-krotnie, silniki V8 nadal nie spełniają surowych norm dla tego parametru.
Już teraz najwięksi światowi producenci samochodów osobowych, w tym BMW i Mercedes, anulowali zamówienia na modele z silnikami V8. Oznacza to, że wiele topowych modeli może zniknąć z amerykańskich dróg. Zakończenie produkcji silników spalinowych ogłosiły także m.in. Audi, Mercedes, Ford czy Toyota. Choć w USA wciąż można kupić nowe V8 prosto z salonu, wiele wskazuje na to, że za kilka czy kilkanaście lat lokalny rynek zdominują samochody z napędem elektrycznym.
Już miliardy dolarów inwestują w elektryfikację m.in. Teslę i Toyotę. Produkcja wydajnych akumulatorów ma być tańsza i bardziej powszechna. Na naszych oczach historia zatacza koło – mało kto zdaje sobie sprawę, że pierwsze taksówki elektryczne pojawiły się na amerykańskich drogach już… w 1920 roku.
Niewykluczone, że w ciągu najbliższej dekady z europejskich dróg będą musiały zniknąć także pojazdy wyposażone w silnik V8, co import aut z USA może się to okazać całkowicie nieopłacalne. Wiele wskazuje na to, że w niedalekiej przyszłości usłyszenie fantastycznego dźwięku silnika V8 będzie możliwe tylko w muzeach techniki motoryzacyjnej lub u prawdziwego kolekcjonera.
Choć liczba aut V8 wypuszczanych z linii produkcyjnych z roku na rok spada, na pełną elektryfikację z pewnością przyjdzie nam jeszcze długo poczekać. Jeśli Ci na tym zależy import samochodów z USA z silnikiem V8 – zarówno nowy, używany jak i zabytkowy – skontaktuj się z nami. Pomożemy Ci załatwić wszystkie formalności i przedstawimy całkowity koszt import samochodu z USA. Zaufaj specjalistom z wieloletnim doświadczeniem!
[ad_2]
Importowane z Polskich stron motoryzacyjnych
Dziękujemy za odwiedziny i mamy nadzieję że znaleźliśmy dla Państwa auto z importu.